wtorek, 3 kwietnia 2012

O suszonym serze, schabie po szlachecku i wszechogarniającym przedświątecznym rozgardiaszu... :)

Kochani!
Świąteczne przygotowania nabierają tempa, ser suszony wg przepisu mamamarzynia.blogspot.com codziennie dosusza się to na grzejniku, to w piekarniku... :) (ech co ta miłość robi z człowieka...)
Schab po szlachecku dochodzi do siebie w jabłkowo-octowej marynacie i czeka aż jego czas nadejdzie aby go upiec.
Jutro zaczynam operację "mazurek", o której wspomniałam już poprzednim razem. Efekty na pewno umieszczę po skrzętnym obfotografowaniu go z każdej strony... :)
Pozdrawiam!! :)

1 komentarz:

  1. Skarbie, tylko żebyś go nie przesuszyła na deszczkę, bo potem trzeba wcierać do barszczu na tarce jak parmezan (raz tak miałam). Kiedy skórka z wierzchu jest już twarda, można go spokojnie odłożyć w suche, chłodne miejsce.
    A ten schabik po szlachecku to brzmi smakowicie... prosimy o relację z degustacji :-)

    OdpowiedzUsuń

Printfriendly