środa, 13 czerwca 2012

Bajaderki, Bajaderki...



Panie i Panowie wpadłam po uszy z tym EURO! :O Nie spodziewałam, się żebym chociaż trochę przejęła się tymi wszystkimi meczami a tu wszystko na opak!! Oglądam, śledzę, emocjonuję się i emocjonuję się przy każdym meczu!!
W ramach odreagowania postanowiłam zrobić bajaderki, do których przymierzałam się ładnych parę miesięcy. Okazja była nie do przepuszczenia w domu pełno suchego ciasta, biszkoptu, trochę babki to nie mogłam pozwolić aby chociaż odrobina się zmarnowała :)




Bajaderki:

Składniki:

ok.30 dag suchego ciasta
2/4 szklanki mleka
5 dag masła
3/4 słoika dżemu z czarnej porzeczki lub innego
4 łyżki nutelli
1 kieliszek spirytusu
2 opakowania herbatników
0,5 szkl. orzechów włoskich
0,5 szkl. rodzynek
3-4 łyżki gorzkiego kakao

Wykonanie:

Ciasto wrzucić do malaksera, potraktować najwyższymi obrotami tak aby zostały nam okruszki. Do okruchów dodać pozostałe składniki, zagnieść tak aby masa była spójna i się nie rozsypywała, 1 paczkę herbatników połamać na małe kawałki, dodać do masy. (Drugą paczkę zużyć w razie gdyby masa była zbyt rzadka, oczywiście wcześniej pokruszyć na bardzo drobne okruszki). Z masy uformować kulki wielkości takiej aby zmieściły się do papilotek.

 Dekoracja:

100gram gorzkiej czekolady roztopić w kąpieli wodnej dodać podgrzane mleko (trudno mi określić ile dawałam na oko tak aby czekolada była konsystencji polewy do murzynka).
Polać uformowane kulki, posypać potłuczonymi "kamyczkami", wiórkami kokosowymi lub też tym co tam Wam wpadnie pod rękę (chyba, że będzie to żółty ser to wtedy jednak może poszukajcie czegoś innego)

Schłodzić, dzielić się z rodziną lub zajadać samolubnie w samotności :)
pozdrawiam i Polskaaaaaaa Biało Czerwoni!!!! :D



4 komentarze:

  1. He, he, to coś dla Hurmy i Czeredy, ja bym nie zjadła takich słodkości. A co do meczów... jeśli miałabyś w domu (tak jak ja) syna, ojca, zięcia, brata oraz dochodzącego faceta do wszystkiego, ryczących, wyjących, klnących i pijących piwo - to nie wiem, czy byś wytrzymała to Euro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj widzę, że trochę czasu Ci zabrało dochodzenie do siebie po euro, na moje oko jakiś tydzień z górką? ;))
      Mam nadzieję, że nadchodzące igrzyska olimpijskie nie będą dla Ciebie aż tak wielką traumą... ;)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Pisz więcej! :) rozsławimy Twój blog! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. skoro mam taką motywację, to się postaram ;)

    OdpowiedzUsuń

Printfriendly